Ostatnio post o problemach EMU0202 na Macu z PowerPC, natchnął mnie do zrobienia małego tutorialu jak zrobić swojego Mac Mini.
Komp ma dobrze współpracować z Logic 9, oraz mieć dużą moc obliczeniową.
Karta graficzna jest drugorzędna, wbudowana dźwiękówka mnie nie interesuje, bo jak ktoś chce na tym coś treściwego zrobić, to na pewno nie będzie męczył się na Realteku.
Dlaczego Mac Mini?
Mac mini, bo całość będzie na bazie płyty mini ITX, a docelową grafiką będzie układ intle HD3000 wbudowany w procesor. W sumie to do systemu można przypisać dowolnego maca, imaca itp.
Grafika to HD3000, pozwala na bezproblemową pracę z monitorem FullHD, odtwarzanie filmów w tej rozdzielczości, a nawet grę np. w Diablo 3 na średnich detalach. Więc tragedii nie ma, a za cenę dedykowanej grafiki jest płyta główna.
Zestaw jaki popełniłem składa się z:
-
i5-2500K (grzejnik, ale za to wydajny),
-
Asrock H61MV-ITX (wypas płyta za tą cenę),
-
8GB Kingston HyperX (nie tanie ale bardzo dobre pamięci),
-
Zasilacza (co bądź, całość bierze poniżej 150W, każda 200-setka starczy).
-
Dysku Seagate 500GB 7200.12 (nie polecam, ogółem Seagate to szrot, tyle że tani).
Wolny slot PCI-E umożliwia rozbudowę o dedykowaną kartę graficzną (gaming, czy lans), kartę FW800, albo dźwiękową.
Minusem przy tej płycie jest jedno gniazdo HDMI, analog nie zadziała (OSX), więc maksymalnie jeden monitor.
Dużo płyt ma jednak dwa wyjścia cyfrowe (DVI i HDMI) więc można pracować na dwóch monitorach (Gigabyte, Asus, MSI i też są w ITX).
W czasie szukania płyty do naszego maca trzeba zwrócić uwagę na kompatybilność karty sieciowej i karty dźwiękowej (jak potrzebna). Najlepiej Realtek, z VIA bywa różnie, na jednej płycie dźwiękówka VIA wywalała OSX w czasie bootowania.
Kompatybilność można sprawdzić wetując zasoby forów traktujących o hackintoshach.
Cena płyty to około 170zł, procesor 600-800zł, RAM 249zł, dysk 150zł, obudowa z zasilaczem (min. 200W) wedle uznania.
Koszty można zmniejszyć stosując słabszy procesor, i3-2105 około 545zł, tańszy RAM, itp.
O Ivy Bridge wspomnę później, w sumie to wielkiej różnicy nie ma, więc skupię się na posiadanych częściach.
Do instalacji wyciągamy jedną kość RAM-u (by zostało max 4GB), oraz zostawiamy max jedną kartę graficzną, jeśli płyta umożliwia pracę zintegrowanej w CPU karty, to na niej instalujemy, a potem wkładamy domyślną kartę.
Dysk podpinamy do pierwszego portu SATA (może być to pierwszy SATA 6Gb/s, OSX 10.8 ogarnie sprawę).
Mac gotowy do pracy, zasilany z zasilacza beQuiet! 500W.
Sposób instalacji jaki wybrałem bazuje na aplikacjach ze strony: http://www.tonymacx86.com/home.php
Nie jest to najszczęśliwsza opcja na instalowanie OSX na PC, ale ma niezaprzeczalny atut, a mianowicie łopatologiczność. Nie ma tu żadnej magii, lecisz po kolei z instalacją i system działa.
Przygotowanie instalatora:
Jako że mam kupionego Mountain Liona na macbooku, to mojego pendrive,a przygotowywałem w OSX.
Na windowsie metoda przygotowanie pendrive z instalatorem opisana jest tutaj:
http://itekblog.com/...b-from-windows/
Kwestię tego jaką droga nabędziecie wasz obraz zostawiam wam. U nas instalacja OSX na PC w świetle prawa jest legalna i nie tępiona w żaden sposób.
Kiedy mamy już bootowalny pendrive z systemem możemy zabrać się za przygotowanie kompa i ustawienie paru rzeczy w BIOS-ie. Do biosu wchodzimy wciskając F2 w czasie uruchamiania.
Oto nasz mac w cyferkach.
W zakładce Advanced > Storage Conf.. sprawdzamy czy dyski pracują w trybie AHCI.
Tymczasowo wyłączamy wbudowaną kartę dźwiękową, później można ją włączyć, ale Realtek w tej płycie woła o pomstę do nieba. Zwłaszcza przez syf jaki łapie z linii zasilania (jak większość Realteków i Via na płytach głównych).
Zapisujemy ustawienia i resetujemy. W międzyczasie wkładając pendrive z instalką do gniazda USB.
W czasie uruchamiania wciskamy F11 :]
Wyskakuje menu z którego wybieramy nasz pendrive.
Pragnę wspomnieć że EFI (bios) Asrocka w tej płycie jest piekielnie szybki i nie zostawia wiele czasu na szukanie klawiszy (około 2s).
Pojawia się ekran bootowania instalatora, oraz w tym przypadku starego systemu windows, jaki jest na tym dysku. Wybieramy opcję USB (strzałkami) i potwierdzamy Enterem.
Po dłuższej chwili oglądanie tego, pojawi się ekran instalatora.
Jeśli w tym momencie coś się wywali i cały ekran zakryje się „literkami” (bez drążenia), trzeba w biosie powyłączać co się da (dźwięk, firewire, inne kontrolery sata/ata, porty LPT/RS).
Wybieramy język i dalej.
Teraz pora ogarnąć dyski twarde, wybieramy Narzędzie dyskowe z menu Narzędzia.
Wybieramy nasz dysk, klikamy partycje z menu rozwijanego wybieramy układ 2 partycji.
Łapiąc za szary pasek dzielący białe pola ustawiamy ile jak partycja ma mieć miejsca.
Klikamy menu Opcje.
Wybieramy wskazany na zdjęciu schemat i OK.
Nadajemy partycjom nazwy i wybieramy format Mac OS Ext (kronikowany).
Następnie zastosuj i zatwierdzamy.
Dane z dysku w tym momencie idą w kosz.
Zamykamy okno Narzędzia dyskowego, automatycznie wracamy do instalatora.
Niech was mysz prowadzi, nic nie mam do dodania.
Wybieramy partycje na której będzie system i klikamy Instaluj.
Opcja Dostosuj to relikt z wcześniejszych instalatorów i w wersji Polskiej, jak i Angielskiej nic tam nie ma.
Instalacja potrwa chwilę, zależy to od prędkości pena USB i dysku.
Na SSD z dobrym Penem USB3.0 to parę minut.
Po tym ekranie komp zechce odpalić OSX, ale się wysypie.
Nie wyciągamy pena z instalatorem z USB.
Znowu wchodzimy w boot menu klawiszem F11 i wybieramy nasz pendrive.
Teraz jak widać, mamy dwa OSX do wyboru, wybieramy nasz nowy, nazywający się jak partycja na którą go zainstalowaliśmy.
To już znacie, część o literkach nadal aktualna, nie raz instalator trawił kompa, a system na pierwszym boocie już nie.
Ten post był edytowany przez VaM dnia: 19.06.2013 - 03:22