
50 lat the rolling stones
#1
Napisany 29.11.2012 - 17:05
Utwierdzam się w przekonaniu że nie ma zespołu który lepiej usposabiał by ducha rocknrolla. Składa się w to nie tylko muzyka ale i życie. Do dziś emanuje z ich muzyki radość, arogancja i czad. Koncertowo są znakomici, a ich mordy to zwierciadła historii muzyki od lat 60 do dziś. Polska nie jest miejscem w którym Stonsi są popularni . Powiedział bym że nawet mało kto zna ich twórczość dokładniej w tym i ja sam. Czytam wątek o Hendrixie – wymieniani są gitarzyści z tamtych lat – a zapomina się o tak fantastycznym muzyku jak Brian Jones. Gitarzyści od Dylana Claptona po Hendrixa podziwiali talent Jonsa. Człowieka który grał slajdem zanim w Anglii ktokolwiek wiedział o co w tym chodzi. Takich stonsowych przykładów można szukac wiele...
Zacząłem a chyba dojrzałem do tego aby słuchać stonsów kompleksowo. Jestem już na płycie Some Girls i nie mam dosyc –faktycznie uzależniają. Wgłębiając się w temat odkrywam to co jest już odkryte. Odkąd Stonsi odnieśli sukces wielokrotnie ogłaszano że się zaraz skończą Za każdym razem podnosili poprzeczkę tworząc muzycznie coś co określało czas aż ostatecznie stawało się ponadczasowe. Są niewiarygodną jakością. Odwiedziłem wiele fantastycznych koncertów jednak zawsze Stonsi wywierali na mnie największe wrażenie. Nawet wtedy ich jeszcze nie znałem muzycznie. Dlatego jednak prawdą objawioną jest fakt że kiedy tylko the Stones rusza w świat natychmiast odzyskuje tak naprawdę i tytuł największego rockandrollowego cyrku. Bo im się pani negocjowalnego afektu należy.
PS Przypominam ze mój nic nie ma nic wspólnego z miłością do stonsów.
#2
Napisany 29.11.2012 - 17:22
Keith jest uznawany za mistrza upiękniaczy i faktycznie niby proste kawałki grają ale te jego dogrywki trudno powtórzyć

Are You ready for a good time?
#3
Napisany 29.11.2012 - 18:44
Byś przynajmniej avatar zmienił ;PPS Przypominam ze mój nic nie ma nic wspólnego z miłością do stonsów.
Nie tak sobie życie wyobrażałem, miała być sielanka.
#4
Napisany 30.11.2012 - 10:38
Książka Keitha jest dla gitarzystów- pisze sporo o fascybacji graniem, strojach gitary, o muzyce tamtych czasów, walce nowego ze starym (skąd my to znamy

Wielkim fanem też nie jestem, ale do dziś żałuję, że nie pojechałem na koncert w Polsce. To r'n'r w czystej postaci.
Keith może wielkim gitarzystą nie jest, ale wielkim rokendrolowcem bez wątpienia. W ogóle każdy z nich z osobna nie jest niczym wielkim, ale w bandzie nie o to chodzi- razem tworzą coś niezwykłego.
Nak koniec fragment książki, o tym jak Mick przeleciał dziewczynę Keitha, było to mniej-wiecej tak:
"A niech tam, i tak ponoć zbyt dobrze się nie bawiła jego małym fiutkiem. Fakt, jaja ma wielkie, ale czy to jakieś pocieszenie?"

To taki niedokładny cytat, bo z pamięci.
#5
Napisany 30.11.2012 - 11:55
Osobiście bardzo lubię Stonesów, ale ich fanem chyba nie jestem, bo nie "kupuję" wszystkiego co zrobili i robią - mój ulubiony okres Stonesów to lata siedemdziesiąte z przyległościami, ze wskazaniem na czasy gdy grał z nimi MIck Taylor. Najmniej pasuje mi to, co grali na początku. A współcześnie Rolling Stones to już właściwie nie zespół tylko zjawisko kulturowe, symbol - muzyka też jest, ale jakby na drugim planie.
Ten post był edytowany przez TTU dnia: 5.12.2012 - 11:05
- Slowguitar lubi to
#6
Napisany 1.12.2012 - 22:32

Tylko ten jeden numer yyy... Angle, Angi czyjakoś tak... reszta ok

#7
Napisany 2.12.2012 - 10:08
Biografia Keitha to świetna ksiażka - dostałem rok temu pod choinkę i podczas świąt wciągnąłem całą.
Osobiście bardzo lubię Stonesów, ale ich fanem chyba nie jestem, bo nie "kupuję" wszystkiego co zrobili i robią - mój ulubiony okres Stonesów to lata siedemdziesiąte z przyległościami, ze wskazaniem na czasy gdy grał z nimi MIck Taylor. Najmniej pasuje mi to, co grali na początku. A współcześnie Rolling Stones to już właściwie nie zespół tylko właściwie zjawisko kulturowe, symbol - muzyka też jest, ale jakby na drugim planie.
Mój ulubiony okres to również lata z Mickiem Taylorem. Od dłuższego czasu jestem zafascynowany płytą exile on main street. Doskonałe wydawnictwo. Ciekawe jest też to co mówisz o pierwszych latach twórczości. ja odbieram to zupełnie inaczej ale porównuje ich nie z latami późniejszymi a z tym co wtedy nagrywano. To właśnie paradoks tych 50 lat twórczości . Jest co z czym porównywać.
#8
Napisany 5.12.2012 - 09:44
#9
Napisany 5.12.2012 - 12:05
http://www.youtube.c...h?v=X6qa22NNrTA
http://www.youtube.c...h?v=jDS128RNCKs
http://www.youtube.c...h?v=3-hMQWqVVzw
Are You ready for a good time?
#10
Napisany 5.12.2012 - 16:45
http://www.youtube.c...h?v=DRot9IjNSso
Nie wiedziałem kto to gra a jak usłyszałem to wyjebało mnie z butów. Zupełnie nie bluesowa sekwencja akordów a wyszedł ciężki chicagowski blues jaki kocham.
#11
Napisany 5.12.2012 - 17:42

#12
Napisany 5.01.2013 - 23:46
Mnie natomiast skopał Mick Taylor
https://www.youtube....h?v=weoP4Ljpb20
Ten post był edytowany przez rollingstones dnia: 5.01.2013 - 23:46
#13
Napisany 14.01.2013 - 22:46
I tak, mój nick ma coś z tym wspólnego.
#14
Napisany 6.09.2017 - 14:58
#15
Napisany 7.09.2017 - 08:19
W piątek jadę do Hamburga na Stonsów.
Jak wrócisz napisz kilka zdań na forum jak było.
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#16
Napisany 7.09.2017 - 10:02
W piątek jadę do Hamburga na Stonsów.
Jak wrócisz napisz kilka zdań na forum jak było.
Kokokoniecznie. Byłem na Bridges to Babilon na Śląskim- świetny koncert. Zazdraszczam
Do nas już chyba nie zajadą
Are You ready for a good time?
#17
Napisany 9.09.2017 - 22:44
#18
Napisany 10.09.2017 - 08:44
@Stones, czekam na więcej
zajefajna setlista, "Play With Fire", "Under My Thumb" dawno już nie grali na koncertach i jeszcze "Dancing With Mr. D".
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#19
Napisany 10.09.2017 - 10:15
#20
Napisany 11.09.2017 - 14:11
Jeśli ktoś jest zainteresowany, w poniższym linku "fanowski" bootleg koncertu RS z Hamburga.
https://wetransfer.c...10121857/3309c9
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#21
Napisany 11.09.2017 - 16:29
Rocken - już na spokojnie mogę coś naskrobać.
Z trzech koncertów RS na jakich byłem ten był najlepszy. Realnie był to najlepszy koncert na jakim byłem w życiu a byłem na sporo topowych show.
W zasadzie to nie wiem co napisać. Nagłośnienie miazga, plener Stadtpark w Hamburgu przecudny, forma fizyczna i muzyczna RS doskonała. Świetny wybór materiału.
W zakresie formy fizycznej, to ja nie wiem co oni biorą albo z kim podpisali cyrograf ale ja też chcę. Na koncert udałem się z synem i bratem rodzonym.
Oni tak na świeżo chwilę wcześniej byli na RHCP. Zgodnie jako średni (syn) mały albo wcale (brat) fani Stonsów stwierdzili, że to przepaść w stosunku do RS. Radość grania, żywioł, oprawa, w zasadzie nawet na chama nie ma się do czego doczepić. Jadąc spodziewałem się fajnego koncertu ale nie spodziewałem TAKIEGO KONCERTU. W zasadzie nie znam nikogo w swoim otoczeniu kto ma taką formę fizyczną jak Jagger. A mam 41 lat i całkiem niezłą kondycję. Zresztą pozostali Panowie też fizycznie byli w doskonałej formie. Dla nich upływ czasu jak by się zatrzymał.
Muzycznie, wielkie zaskoczenie doborem repertuaru. Start to Sympathy for the Devil. I to był obiektywnie najsłabiej zagrany kawałek ze wszystkich jak bym miał ocenić. Najsłabszy ty w porównaniu do pozostałych. Naoliwiali się jednak błyskawicznie i przy Tumbling dice byli już na kosmicznym poziomie. Cudowny bluesowy set Just Your Fool, Ride Em on down, Play With Fire to nauka jak się gra bluesa. A potem to już była jazda na maksa. Gdybym miał się pokusić o wybór najlepszego wykonu to dla mnie najlepszym kawałkiem był Midnigt Rambler. Bardzo się cieszę, że pojechałem i mogłem zabrać syna aby zobaczył historię muzyki na żywo. Można lubić nie lubić ale szczena opada, pozostali równać w górę. Smerf tak jak napisałem na wstępie - raczej martwy się o siebie zdrowotnie -)). Kończąc temat. W przeciągu 20 lat to mój trzeci ich koncert i każdy w sumie miał być ostatni, tak, że cholera już się odzywam, a może uda mi się dożyć do kolejnej trasy czego i Wam życzę.
- cauchy lubi to
#22
Napisany 11.09.2017 - 16:40

Po takim opisie sam mam chęć się na nich wybrać.
#23
Napisany 11.09.2017 - 17:49
Dzięki @Stones, fajna gorąca i szczera relacja.
Oj tak, być rock'n'rollowcem i nie słyszeć i zobaczyć choć raz w życiu "live" RS to grzech z gatunku najcięższych.
ps. Po Twojej relacji trochę żałuję, że nie zaszalałem, bo w sumie mógłbym ich zobaczyć kolejny raz w pewnym mieście europejskim (jeszcze europejskim ) pod koniec października. Wybieram się po raz kolejny na koncert innego ważnego zespołu, a terminy koncertów nie są jakoś bardzo odległe.
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#24
Napisany 11.09.2017 - 20:35
Trochę zazdro, co prawda nie słucham zupełnie Stonesów, ale to jednak legenda i fajnie by było zobaczyć i posłuchać na żywo.
Ja w tym roku tylko Ennio Morricone i Nick Cave z koncertów.
#25
Napisany 15.09.2017 - 22:45

#26
Napisany 16.09.2017 - 03:48
decapitated to nic
Ten post był edytowany przez korzo dnia: 16.09.2017 - 03:49
#27
Napisany 1.12.2017 - 21:01
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#28
Napisany 18.12.2017 - 15:08
Sto lat!
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#29
Napisany 18.12.2017 - 15:41
daj spokój - sto to już niedługo 150
#30
Napisany 18.12.2017 - 16:05
Ja Stonesami się zajarałem wtedy,kiedy zobaczyłem to:
https://www.youtube....h?v=Kp6PgFWtS0E
To były czasy jak takie koncerty leciały na jedynce czy dwójce.Nie mam pojęcia ile miałem wtedy lat,na pewno mniej niż 10.BTW tak samo wtedy mnie jarał John Lee Hooker w Blues Brothers jak grał Boom Boom
Exile również uważam za ich szczytowe osiagnięcie.Sticky Fingers to za duzo hitów ma
Właściwie to słucham tylko ich płyt z Taylorem i Jonesem,później to mi są obojętni oprócz Start Me Up i paru kawałków z bridges to Babylon i Voodoo lounge.A no jeszcze ta niedawna płyta była dobra z coverami bluesowymi.
O ile Big Bang Tour był mega (Lisa kocham cię) https://www.youtube....h?v=LDxpdFKuGb4 ,to jak z kumplem oglądalismy ich na Kubie,to juz smuta.Za bardzo Keef i Ronnie poszli w te swoje "rozlazłe przygrywki w pierwszej pozycji pentatoniki".Jagger tylko dawał radę.
Ale co jest najśmieszniejsze,to że można mówić o Gunsach,Motley Crue,Zeppelinach,Erołsmifach,Claptonach,Hendrixach,Doorsach,New York Dolls jako archetypowym sex drugs & rock n roll,to CI goście byli pierwsi i jeszcze na dodatek to wymyślili.SZACUN
#31
Napisany 18.12.2017 - 16:53
Bitle byli pierwsiejsi, managerowie wymyślali zespołom imidże. Szacun managerom!
#32
Napisany 18.12.2017 - 17:19
Szkoda że już nie ma takich managerów
#33
Napisany 18.12.2017 - 21:52
Sto lat!
śmieszny brzydal
z 200 by mu sie przydało.
jak stonesi to dla mnie końcówka 60s i przede wszystkim 70s (szczególnie pierwsza połowa) wtedy to w ogóle były najlepsze czasy dla wielu kapel. sprzęt, gitary, image, albumy, muzyka, koncerty, groupies, klimat (kolejność niech se każdy sam ułoży )
#34
Napisany 18.12.2017 - 22:00
glupio sie przyznac, ale znam moze z 10 kawalkow :/
#35
Napisany 19.12.2017 - 02:53
czytał ktoś "życie" richardsa? godne polecenia? bo przejrzałem opinie i są mieszane i podobno kiepski przekład :/ prawdopodobnie nie umywa sie to do dickinsona, która słyszałem, że ma świetnie oddany klimat, język i specyfike brytoli. więc może są lepsze pozycje w tej materii? hmm? chodzi o naprawde dobrą knige z nie tylko pikantnymi opowieściami, analizami, o muzyce i scenie muzycznej ale także jakieś elementy generalnie popkulturowe, światopoglądowe, polityczne. takie życie muzyka/ów na tle epoki też i panujacego ducha czasów i wydarzeń historycznych. myślałem o tej jego autobiografii żeby niedługo łyknąć jeżeli chodzi o książki muzyczne ale wole jeszcze podpytać czy warto bo troche zraziły mnie recenzje. może coś innego godnego polecenia co do stonesów i keitha?
Ten post był edytowany przez korzo dnia: 19.12.2017 - 02:54
#36
Napisany 19.12.2017 - 08:05
Świetna biografia w zasadzie chyba najlepsza autobiografia muzyczna jaką czytałem. Świetnie oddaje osobę Keefa, opowiada o Stonesach, jak również zarysowane jest tło wydarzeń. Znam tylko polskie tłumaczenie. Pamiętam, że ukazało się to kilka lat temu w okresie przedświątecznym. Łyknąłem w dosłownie dwa dni. Aaaa i nie znam biografii Dickinsona.
Jest też w polskim wydaniu biografia napisana przez Victor'a Bockris'a – „Keith Richards. Niezniszczalny”. Podobno Keef na podstawie tego przygotowywał się do autobiografii, bo nie wszystko pamiętał. Też niezła pozycja, którą warto przeczytać.
Sporo jest książek o Stonesach. Na pewno nie polecam "Mick - szalone życie i geniusz Jaggera" chyba, że kogoś fascynuje towarzyski pudelek i kogo Mick posuwał lub na odwrót.
Dobre mam zdanie o pierwszej polskiej biografii Stonesów "Satysfakcja" Daniela Wyszogrodzkiego. Mimo upływu już wielu lat moim zdaniem pozycja godna uwagi. Jeśli chodzi o muzykę Stonesów na tle PRL'u to trzeba sięgnąć "The Rolling Stones – Warszawa '67" Marcina Jacobsona.
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#37
Napisany 19.12.2017 - 13:06
tak właśnie, pamiętam kilka lat temu ten okres przedświąteczny i świateczny. wszędzie biało i za oknami każdej księgarni wystawiona była ta książka i reklamy na mieście. chciałem kupić ale jakoś tak wyszło, ze odpuściłem. no to sie skusze jednak.
#38
Napisany 19.12.2017 - 15:35
No i wówczas można było kupić książkę w twardej okładce. Później jak spotykałem gdzieś w księgarni lub Empiku były wydane już tylko w miękkiej. Taki niby szczegół.
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#39
Napisany 19.12.2017 - 15:45
czytam o nich - https://www.google.p...IXuLMBeT7l4lFGG
dlaczego nie mieli i nie mają stałego basisty ?
#40
Napisany 19.12.2017 - 16:00
Po odejściu Bill'a Wyman'a na basie gra od ponad 20 lat Darryl Jones, który w oficjalnych materiałach nie jest traktowany jako członek zespołu, podobnie jak Chuck Leavell, który od lat gra z nimi na klawiszach. Po prostu oficjalnie zespół RS to cztery osoby, mimo, że skład koncertowy jest dużo szerszy.
Darryl jest czarny, może kwestie rasistowskie. A poważnie, to jak ze wszystkim, kasa misiu, kasa.
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#41
Napisany 19.12.2017 - 16:08
eee kasa,
oni mają taką dużą kasę, że podział na 4 czy 5 części wcale nie umniejsza tej dużej kasy, bo po prostu jest jej nadmiar,
to nie nasze krajowe pitu-pitu, gdzie ilość ludzi w zespole może mieć znaczenie w kwestii podziału,
powód musi być inny,
#42
Napisany 19.12.2017 - 16:11
Jesteś w błędzie. Mick to ekonomista.
Ostatnim oficjalnym członkiem kapeli grającym do dziś jest Ronnie Wood, było to w 1975 roku.
Po prostu marketingowo słabo wygląda przyjmowanie członków po dziesiątkach lat działalności.
Zresztą podobna sytuacja miała miejsce na samym początku działalności, klawiszowiec Ian Stewart jeden z założycieli był z oficjalnego składu usunięty ze względu, że był o kilka lat starszy i nie pasował do image kapeli jaką wymyślił manager (A. Oldham). Choć pozostał z zespołem na długie lata, praktycznie do śmierci.
Ten post był edytowany przez rocken dnia: 19.12.2017 - 16:22
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#43
Napisany 19.12.2017 - 16:18
to świetnie,
perkusista ma hobby i kupuje najdroższe konie na licytacjach,
a dla stałego basisty nie mają na wynagrodzenie,
#44
Napisany 19.12.2017 - 16:26
Murzyn za darmo nie robi. Źle nie ma, bo jeśli chodzi o warsztat i umiejętności czysto techniczne najlepszy muzyk z całej ekipy RS. To człowiek, który przez lata grał z Miles Davisem, potem poszedł w pop, grał między innymi u Stinga no i od początku lat 90 z RS. To że kogoś nie ma w oficjalnym składzie nie oznacza, że robi za grosze.
Legenda zespołu RS była wykuwana w latach 60/70.
Ten post był edytowany przez rocken dnia: 19.12.2017 - 16:28
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#45
Napisany 19.12.2017 - 16:38
dzięki, że wyjaśniłeś mi wszystko, bo w linku ani słowa o basiście Darryl,
#46
Napisany 19.12.2017 - 20:26
podobnie było z floydami po odejściu watersa. członków było 3 oficjalnie. inni muzycy choć stali nie byli wymieniani ani uwzględniani jako members. ale swoją dolke dostawali jak trzeba.
#47
Napisany 27.12.2017 - 13:20
Od jakiegoś czasu słychać takie plotki "na mieście".
http://www.rp.pl/Muz...-2018-roku.html
Fajnie
Choć jeszcze fajniej gdyby to nie był Stadion Narodowy...
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#48
Napisany 21.02.2018 - 08:46
Z tego co dziś podają to 7 lipca, niestety Narodowy.
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
#49
Napisany 26.02.2018 - 10:21
to juz oficjalnie.
#50
Napisany 26.02.2018 - 10:22
Tak, tylko niedziela ( 8 lipca).
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
0 Użytkowników czyta ten temat
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych użytkowników