Pora by powstał wykaz "muzyki obiektywnie dobrej", "niezależnie od gustu" chętnie bym się dowiedział. Ciekawe kto to będzie oceniał i na podstawie jakich kryteriów ? Może jakaś komisja weryfikacyjna ? Kandydaci by się znaleźli.
Nieśmiało zauważę, że "dobrze" jest kategorią subiektywną związaną z gustem oceniającego - zagrane przez Methenego "po swojemu" country jako "dobrze" ocenią jego fani, ale dla fanów gatunku będzie to "najbardziej ch..owe country" jakie w życiu słyszeli. Ludzkość nie wymyśliła wzorca lub miernika "źle <---> dobrze" - zawsze ocenia człowiek, przez pryzmat własnej wiedzy o muzyce (jej braku) i/lub własnego gustu.
Masz lepszy pomysł to dawaj. Krytykować jest łatwo, proponować coś, co nie będzie "gustem" znacznie trudniej. Wiem, że to są kwestię denerwujące i powodujące "bunt".. To naturalne. Nie oznacza to, że tezy wielkich muzyków są błędne. Trzeba o tym mówić.
Sprostuję - jak coś jest oryginalne - jest szansa, że obiektywnie będzie dobre jako sztuka. Jak coś nie jest - na pewno nią nie będzie. Może być dobrą rozrywką. To implikacja, a nie jak sugerujesz, równoważność.
Nie mam muzykologicznych ambicji do tworzenia definicji tego co jest dobre a co słabe. Rozważań gdzie kończy się sztuka, a zaczyna rozrywka. Albo szukanie granicy, po której ktoś grający bluesowe licki z kopisty staje się oryginalnym artystą - ile wibrato trzeba dodać i ile dźwięków zmienić by cos przestało byc naśladownictwem ?
Takie próby wartościowania innych z pozycji naukowo-teoretycznych, wchodzenie w rolę "sędziego" z patentem na obiektywizm, z głównym kryterium"oryginalność/wtórność" są słabe, moim zdaniem.